co u mnie? śmiech i depresje. na siłce chciał
ze mną konwersować Tom Cruise, nie rozumiał
żadnego pytania, chciałam powiedzieć, że mi się
nie chce gadać, ale na szczęście wyniósł się
a u ciebie widzę wydanie nadzwyczajne gazety
wnikliwe stanowisko,
do deski omówiony odcinek
rutyna, także
niebawem - szczebel prostytutka
odbędziesz najsurowszy stosunek
jest zgoda na profanację, przestępstwo popełni
publiczność a ona nie płaci grzywien tylko abonament
zwołaj ognisko domowe, przygotuj obiad z roślin,
dzisiaj kariery wychodzą z lasu wegetarian,
nie je się koniny, światło księżyca pada na pracę
w telemarketingu, cały styl życia mimo konsumpcji
jest poszczeniem
ale ty dzięki uprzejmości
striptizerki znalazłeś
tłustą dziewczynę, która wyrażała cię na górze
na tapczanie. tu był nie punkt widzenia. tu był
punkt przegięcia. ale zaryzykować taką drogocenność?
niepodobna, nie w naszym wymiarze
budując wrażenia wokół ja, próbując opowiadać
swoją misję, kamień po kamieniu, spotkasz się
z niechętnym przyjęciem, zabawna myśl - zatkać
światła, przeciąć wstęgę, panna społeczeństwo
idzie na wesele, nie czci minutą ciszy powstania
warszawskiego ani w getcie, oto owe licencjaty
płacz i przekrój,
ponieważ cała noc została
zrujnowana,
program nie myśli, poczucie winy
ma miejsce pod progiem, wzruszenie w okolicach
krytycznych, a ty
co zamierzasz w twoją wielką noc?
śmiech ma czarne brzmienie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz