- Nie rozumiem dlaczego przy stole nie odzywałaś się tak jak potrafisz, tylko
siedziałaś cały czas z tym smutnym uśmiechem na twarzy. Zdajesz sobie sprawę
jak mogło to być odczytane? Negatywnie. Ktoś, kto nic nie mówi, nie istnieje w
tym towarzystwie. I nie można czekać aż cię wezwą do odpowiedzi, to nie jest
szkółka, po prostu trzeba błysnąć w odpowiednim momencie. A ty z całym swoim
obłędnym, literackim zacięciem odezwałaś się wszystkiego dwa czy trzy razy
- jak jakaś niemota. Na pytania zadane
ci nie można było odpowiedzieć zwięźlej i mniej ciekawie. Więc oni pomyśleli w
najlepszym razie, że nie masz nic do powiedzenia albo, że jesteś po prostu
głupia. A ja opowiadałem o tobie wiele i wyszło na to, że jestem fantastą i się
ekscytuję byle czym. Wyszedłem na marzyciela, który ma projekcje i wyobraża
sobie coś nadzwyczajnego, gdy ma do czynienia z przeciętnością. Nawet mogłaś
się wydać ociężała umysłowo. A twoje uwagi
o daniu głównym – mistrzostwo. Myślałem, że się spalę ze wstydu, gdy
powiedziałaś, że nigdy nie jadłaś pieczeni, a jest zadziwiająco dobra. Ile ty
masz lat? Nigdy nie jadłaś takiego dania? Śpiąca królewna. Przespałaś lata
szkolne, kolonie? Nie widziałaś nigdy stołówki? A może coś brałaś, bo byłaś
taka spowolniona? I czy naprawdę nie mogłaś jak wszyscy wypowiedzieć się na
temat Korei, nawet odczuć nie masz? A o tych wszystkich poezjach, też
zapomniałaś nagle. O tym, o czym potrafisz prawić godzinami, aż dostajesz rumieńców. Teraz to
mogło być przydatne, mogłaś pokazać się z innej strony. Chociaż dodać coś, gdy
była mowa o księdzu Twardowskim. Ostatecznie oni chcieli wejść na grunt sztuki –
twój grunt, a ty zaniemówiłaś? Nie mogłaś powiedzieć czegoś zabawnego,
czegokolwiek? I teraz też milczysz. To jakaś demonstracja? W ogóle cię nie rozumiem. A przecież wiem jaka
jesteś. Może więc powiesz dlaczego się tak głupio zachowałaś? Były jakieś przeszkody, coś o czym nie wiem?? Może
wolisz napisać? Pisemnie potrafisz się
wyrażać lepiej.
- Nie, to zbyteczne. Myślę, że zrozumiesz – ja po prostu nie chciałam dawać się we znaki.
- Nie, to zbyteczne. Myślę, że zrozumiesz – ja po prostu nie chciałam dawać się we znaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz