Zanim się rozsypiecie, przebiegnijcie maraton.

sobota, 13 kwietnia 2013

przywilej koguta




„Od czasu do czasu pisał jakąś literaturę. Straszne nudy, ale widać było, że prowadzi walkę. Z jednej strony, z całego serca, pragnął napisać historię, przy której rodzinka zarykiwałaby się przy deserze, z drugiej pokutował w jego głowie cień nauk filozoficznych, każących skomplikować każdą ludzką kwestię. Z trzeciej nęcili go popowi idole. Zwłaszcza anarchiści i neonaziści, mordercy, sataniści i narkomani, ale też zwykli masochiści i prości sympatycy destrukcji.

Aura seksu była mu nakazana. Seksu, bo wszędzie chodzi o seks, a tylko w seksie chodzi o władzę. To bezsensowne stwierdzenie nurtowało jego półkule.  Nie tylko. Również utwory pewnego piosenkarza satanisty, który uprawiał teen angst poetry.

Wydawało się, że piosenkarz ma władzę nad nierozwiniętymi jeszcze umysłowo kobietami. Władzę czyli klucz do seksu. Problem rozwinięcia rozwiązuje się mniej więcej w 28 roku życia, gdy ludzki układ nerwowy osiąga dojrzałość. Wcześniej kobiety są podatne na idiotów. Podatne na zachętę słodkie łanie na klepisku, krewkie kury w kurniku gotowe do walki o przywilej koguta. O takich chciał napisać poemat - z dedykacją. Nad nimi pragnął przejąć władzę.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz